Komedia niejedno ma imię, na dowód czego mam dla Was dziś dwie zupełnie różne propozycje. Obie komediowe, ale w zupełnie różnym klimacie. Pierwsza kontrowersyjna, która przypadnie do gustu tylko pewnej grupie widzów, druga - z tych bezpiecznych, które muszą się spodobać, bo innej opcji nie ma.
*JACKASS: BEZWSTYDNY DZIADEK (2013)*
*Opis filmu*
Johnny Knoxville powraca jako 85-letni Irving Zisman. Towarzyszy mu Jackson Nicoll jako jego 8-letni wnuk. Całość ma łączyć fabułę z typowymi dla "Jackassa" żartami, w które zaangażowani są przypadkowi ludzie.
*Wrażenia*
Jeśli liczycie na wyszukany humor, żarty na poziomie, to w tym filmie tego nie znajdziecie. To typowa komedia z kategorii "tych durnych", na tzw. odmóżdżenie. Idealna na weekend, na seans z przyjaciółmi. Momentami wulgarna, obrzydliwa, perwersyjna (ściemniać nie będę, to mi się podoba; lubię durne komedie i nie czuję się z tego powodu głupsza). Tym co odróżnia ten format od większości komercyjnych tworów, jest udział publiczności (czyt. istot żywych, które nie mają pojęcia że są wplątane w niezłą intrygę; wszystko dopracowane z mistrzowską precyzją).
Kreacja Johnnego Knoxville'a wbrew pozorom nie przyćmiła postaci wnuka. Mały dał radę. Otrzymujemy dzięki temu duet zgrany idealnie i wypadający bardzo naturalnie. Jeśli chodzi o fabułę, to żadnej głębi tam nie znajdziemy. Dziadek odwozi wnuka do ojca, a po drodze przytrafiają im się śmieszne rzeczy. No właśnie, śmieszne. Z ręką na sercu sięgając pamięcią lata wstecz, nie przypominam sobie komedii która zaparłaby mi dech. Znacie, to uczucie, gdy śmiech przejmuje kontrolę nad Waszym ciałem, nie możecie złapać oddechu, kulicie się, turlacie, brzuch Was boli, a z oczu płyną łzy radości? Tak właśnie miałam, i nie tylko ja. I to chyba będzie najlepsze podsumowanie tego filmu.
*Moja ocena 8/10*
---------------------------------------------
*LAST VEGAS (2013)*
*Opis filmu*
Historia czwórki 60-letnich przyjaciół, którzy wybierają się do Las Vegas na wieczór kawalerski jednego z nich, Billy'ego. Billy, Paddy, Archie i Sam dosyć szybko zdają sobie sprawę z tego, że dekady imprezowego uśpienia mocno zmodyfikowały reguły gry: Miasto Grzechu stało się zupełnie innym miejscem, a różnego rodzaju rywalizacje mocno nadwątliły ich przyjaźń. Jednak nie mają zamiaru dawać za wygraną. Być może ich czasy już przeminęły, a największe show robi obecnie Cirque du Soleil, lecz czwórka mężczyzn sprawi, że Las Vegas padnie do ich stóp!
*Wrażenia*
Komedia z banalnym i przewidywalny scenariuszem, zrekompensowanym atutem w postaci obsady - Michael Douglas, Robert De Niro, Morgan Freeman, Kevin Kline. Już wiecie dlaczego nie ma opcji żeby to się nie udało? Czy któryś przoduje? Według mnie nie, chociaż Michael wygląda świetnie, jako facet pławiący się w luksusie. Pojawia się również nasz rodzimy akcent w postaci (zgaduj zgadula)...oraz pewien cent.
Film ogląda się miło i przyjemnie, czasami człowiek się uśmiechnie, czasami wzruszy. Last Vegas to nie tylko historia o zabawie w wielkim mieście, to również opowieść o przyjaźni która przetrwała kilkadziesiąt lat. Opowieść, która pozostawia nas z zazdrością i nadzieją, że może i nas spotka kiedyś takie szczęście.
*Moja ocena 7.5/10*
Ach, zapomniałabym...Świetnie dobrana muzyka! Od czasu tej komedii, gdy tylko włączam laptopa odpalam...
I gibam się jak te pieski z ruchomą głową.