Helloł ![:) :)]()
Dzisiaj taki post bardziej tematyczny, też coś na temat odchudzania ale w bardziej konkretnym przypadku jakim jest kino. Powiem wam, że osobiście nie często chodzę do kina średnio raz w miesiącu lub rzadziej to zależy co jest w kinach ale skłamałabym gdybym powiedziała, że nie lubię, bo wręcz przeciwnie wprost uwielbiam! Tylko tak to jest, że czasu jakoś brak... chyba każdy to zna.
Zawsze mam problem z przekąskami w kinie.
Oczywiście najchętniej to bym wzięła nachosy z sosem, ewentualnie popcorn + cola czyli standard no bo pff.. kto nie lubi? Ale nigdy tego nie biorę. Naprawdę nigdy nie zdarzyło mi się być w kinie z kimś bliskim i wziąć popcorn dla siebie samej. Nigdy. Zdarzyło mi się, ale to bardzo dawno i bardzo rzadko ''na spółkę'' z przyjaciółką. Oczywiście w kinie jeść zawsze lubiłam i nigdy nie rozumiałam czemu ludzie tak narzekają na tych ''jedzących'', że szeleszczą, siorbią i przegryzają głośno. Myślałam "kurczę skupcie się na filmie, sami przecież też możecie coś jeść nikt wam nie zabrania". Tak myślałam dopóki sama nie przestałam jeść w kinie. No bo tak to jest - gdy idę z przyjaciółką to nie ma problemu wejdę sobie do spożywczaka i kupię albo jakąś bułkę z ziarnami, fitellę, wafle ryżowe czy coś ale gdy idę z innymi znajomymi... takimi no wiecie każdy chyba takich ma - mówi się o nich 'moi przyjaciele' ale zawsze grupowo i czasami gdzieś razem wyjdziecie ale osobno się nie umawiacie, no ale jak już przyjdzie co do czego, że się spotkacie gdzieś to jest superfajnie. <haha 'superfajnie' - jakie słowotwórstwo>. No więc wracając do tych 'przyjaciół' - idziecie z nimi i oni najczęściej coś kupują w kinowym barze, a wy co? Nie chcecie wyjść na biedaków ale z drugiej strony szkoda wam kasy, bo z reguły nie wydajecie jej na takie śmieciowe jedzenie.
I co wtedy? Gdy mi się ostatnio zdarzyła taka sytuacja pomyślałam, że po prostu może odrobinkę ale tylko odrobinkę będzie mi cieknąć ślinka no ale nie przesadzajmy - wytrzymam. I wtedy zrozumiałam ludzi narzekających na kino lub tych, którzy w ogóle tam nie chodzą przez hałas. Te wszystkie ... dźwięki tak mnie irytowały, że nie mogłam wytrzymać. Ale skupienie na filmie i wciągnięcie się 10x lepsze niż podczas jedzenia.
A teraz kilka niskokalorycznych przekąsek, które możesz zabrać do kina![;) ;)]()
- mandarynki
- jabłka pokrojone w kostkę z cynamonem
- baton musli
- wafle ryżowe
- płatki crunchy typu fitella <tak, mimo wszystko wiem, że mają te swoje kalorie ;/ >
- popcorn bez tłuszczu przygotowany w domu <szczerze, nie mam pojęcia jak go się robi>
- pokrojony ananas
- snacki ryżowe
*UWAGA spróbujcie takiego popcornu - ja od dzieciństwa jem popcorn z wegetą! Jest pyszny. Tylko uważajcie - nie jakiś kucharek czy inny tylko ta drobniutka wegeta![;) ;)]()
Wasze pomysły? ;>
![:) :)](http://e.pinger.pl/smile.gif)
Dzisiaj taki post bardziej tematyczny, też coś na temat odchudzania ale w bardziej konkretnym przypadku jakim jest kino. Powiem wam, że osobiście nie często chodzę do kina średnio raz w miesiącu lub rzadziej to zależy co jest w kinach ale skłamałabym gdybym powiedziała, że nie lubię, bo wręcz przeciwnie wprost uwielbiam! Tylko tak to jest, że czasu jakoś brak... chyba każdy to zna.
Zawsze mam problem z przekąskami w kinie.
Oczywiście najchętniej to bym wzięła nachosy z sosem, ewentualnie popcorn + cola czyli standard no bo pff.. kto nie lubi? Ale nigdy tego nie biorę. Naprawdę nigdy nie zdarzyło mi się być w kinie z kimś bliskim i wziąć popcorn dla siebie samej. Nigdy. Zdarzyło mi się, ale to bardzo dawno i bardzo rzadko ''na spółkę'' z przyjaciółką. Oczywiście w kinie jeść zawsze lubiłam i nigdy nie rozumiałam czemu ludzie tak narzekają na tych ''jedzących'', że szeleszczą, siorbią i przegryzają głośno. Myślałam "kurczę skupcie się na filmie, sami przecież też możecie coś jeść nikt wam nie zabrania". Tak myślałam dopóki sama nie przestałam jeść w kinie. No bo tak to jest - gdy idę z przyjaciółką to nie ma problemu wejdę sobie do spożywczaka i kupię albo jakąś bułkę z ziarnami, fitellę, wafle ryżowe czy coś ale gdy idę z innymi znajomymi... takimi no wiecie każdy chyba takich ma - mówi się o nich 'moi przyjaciele' ale zawsze grupowo i czasami gdzieś razem wyjdziecie ale osobno się nie umawiacie, no ale jak już przyjdzie co do czego, że się spotkacie gdzieś to jest superfajnie. <haha 'superfajnie' - jakie słowotwórstwo>. No więc wracając do tych 'przyjaciół' - idziecie z nimi i oni najczęściej coś kupują w kinowym barze, a wy co? Nie chcecie wyjść na biedaków ale z drugiej strony szkoda wam kasy, bo z reguły nie wydajecie jej na takie śmieciowe jedzenie.
I co wtedy? Gdy mi się ostatnio zdarzyła taka sytuacja pomyślałam, że po prostu może odrobinkę ale tylko odrobinkę będzie mi cieknąć ślinka no ale nie przesadzajmy - wytrzymam. I wtedy zrozumiałam ludzi narzekających na kino lub tych, którzy w ogóle tam nie chodzą przez hałas. Te wszystkie ... dźwięki tak mnie irytowały, że nie mogłam wytrzymać. Ale skupienie na filmie i wciągnięcie się 10x lepsze niż podczas jedzenia.
A teraz kilka niskokalorycznych przekąsek, które możesz zabrać do kina
![;) ;)](http://e.pinger.pl/wink.gif)
- mandarynki
- jabłka pokrojone w kostkę z cynamonem
- baton musli
- wafle ryżowe
- płatki crunchy typu fitella <tak, mimo wszystko wiem, że mają te swoje kalorie ;/ >
- popcorn bez tłuszczu przygotowany w domu <szczerze, nie mam pojęcia jak go się robi>
- pokrojony ananas
- snacki ryżowe
*UWAGA spróbujcie takiego popcornu - ja od dzieciństwa jem popcorn z wegetą! Jest pyszny. Tylko uważajcie - nie jakiś kucharek czy inny tylko ta drobniutka wegeta
![;) ;)](http://e.pinger.pl/wink.gif)
Wasze pomysły? ;>